czwartek, 3 stycznia 2013

Gorąca, biała czekolada z pistacjami

Jak Mężczyzna siedzi chory w domu to jestem bliska wykończeniu psychicznemu. Trudno dogodzić, ciągle niezadowolony. Ale taka chyba specyfika chorowania mężczyzn i nam pozostaje tylko jakoś przetrwać ten czas...
Na osłodę zrobiłam mu czekoladkę do picia. Kalorie w takich chwilach nie mają znaczenia ;)


Przygotowanie: < 10 minut



Składniki:

- 100 g bardzo dobrej jakościowo białej czekolady,
- 50 ml śmietanki 30 %,
- 100 ml mleka ( najlepiej 3,2 % ),
- garstka pistacji.

Wykonanie:


  1. W rondelku podgrzewamy mleko ze śmietanką.
  2. Czekoladę łamiemy i wrzucamy do ciepłego mleka.
  3. Rozpuszczamy ciągle mieszając.
  4. Pistacje kruszymy i wrzucamy do czekolady.
Smacznego!
K.



10 komentarzy:

  1. Oj tak, chory mężczyzna jest gorszy niż plagi egipskie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. współczuje choroby faceta:)
    coś o tym wiem... mnie wykończyła choroba dwóch moich facetów, a trzeci siedział w domu na urlopie:D:D:D:D:D
    Myślę, że taka czekolada poprawiłaby nastrój nie tylko im, ale i mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. pysznie wygląda :) mnie nastrój na pewno poprawi kubek takiej czekolady :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudna propozycja dla Ukochanego :) Kalorie faktycznie nie mają znaczenia w takich sytuacjach :)
    Pozdrawiam i życzę zdrowia Mężczyźnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o rety, rety, reeeety! daj kubeczek takiej rozkoszy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale kusisz! Z pistacjami musi smakować nieziemsko :)

    Serdecznie Cię pozdrawiam,
    E.

    OdpowiedzUsuń
  7. Smakowałoby mi, i to bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nabrałam ochoty na te cudowność z białej czekolady :-D

    OdpowiedzUsuń
  9. Raz jeden piłam gorącą białą czekoladę - w kawiarni - i bardzo mnie rozczarowała, bo smakowała jak słodkie, ciepłe mleko. Chyba spróbuję zrobić takie cudo w domu - może ilość czekolady będzie wystarczająca, żeby poczuć jej smak ;)

    A co do męskiego chorowania, to zgadzam się w stu procentach - koszmar. Lekki katar urasta do zapalenia płuc, a zwykła grypa do rangi choroby niemal śmiertelnej... Dobrze, że mój C. odporny jest i nie choruje za często ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No ja po prostu kocham Twoje przepisy !
    Pozdrawiam - Kaczka z Siekierą po Jajach :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :*