wtorek, 5 marca 2013

Brooklyn Burgers & Wings - Warszawa

Kolejnym punktem na naszej burgerowej mapie była knajpka Brooklyn Burgers & Wings znajdująca się przy ulicy Nowy Świat 36 w Warszawie. Jest to dość świeże miejsce na kulinarnej mapie miasta, ponieważ istnieje od początku lutego.



Lokal znajduje się w bardzo dobrej lokalizacji. Można tu zajrzeć po spacerze po Krakowskim Przedmieściu. Knajpka jest niewielka, ale kilka osób się zmieści. Nam udało się usiąść przy szybie z widokiem na Nowy Świat, co sprzyja obserwacjom ludzi ;).


Jedzonko przygotowywane jest na naszych oczach. Młody szef kuchni - Amerykanin, pilnuje wszystkich i wydaje dania. Oprócz tego wita i żegna klientów z uśmiechem  - co się bardzo ceni, szczególnie, że najnormalniej w świecie, nie ma na to czasu :)




Jako, że przybyliśmy tu na burgera to zamówiliśmy oczywiście burgery ( chociaż Mężczyzna planował jeszcze wziąć skrzydełka na wynos... ). Ja postawiłam na klasycznego Cheeseburgera za 22 zł, a Mężczyzna na Brooklyn Bbq za 26 zł. Każdy burger podawany jest z sałatką Coleslaw. My stworzyliśmy zestawy, czyli dopłaciliśmy po 6zł i dostaliśmy frytki i napoje. Zdecydowanie polecam lemoniadę. Ice tea nas nie powaliło.



Świetną opcją jest możliwość wyboru bułki - pszenna lub pełnoziarnista. Żałuję, że Mężczyzna nie wziął mi pełnoziarnistej, ale stwierdził, że pszenna będzie lepsza.
Bardzo podoba mi się, że używają sera Mimolette. Moim skromnym zdaniem jest to najlepszy ser do burgerów.
Kanapki podane są na drewnianych deseczkach, frytki w małych ociekaczach :). Nie podoba mi się podawanie plastikowych sztućców. Nie lubię jeść plastikiem i raczej to się u mnie nie zmieni.

Classic Cheeseburger
W tle Brooklyn Bbq
Cheeseburger mimo trochę napompowanej bułki był przepyszny. Idealnie wysmażone mięso, smaczne dodatki. Dla mnie był idealny.

Mężczyzna ze swojej kanapki był też bardzo zadowolony. Przede wszystkim mięso było świeże i dobre jakościowo.



Frytki były nieco spalone ( ale smaczne ), a coleslaw był słaby. Do tego lokalu tylko na burgery ( chociaż sporo osób przychodziło po skrzydełka na wynos ).
Ogromnym plusem są godziny otwarcia. Można tu zjeść do 4.00 rano! Po imprezie, zamiast na pierwszego lepszego kebaba można przyjść na dobrego slow burgera.

Lokal mogę z czystym sumieniem polecić. Kanapka pierwsza klasa. Moja ocena całości: 6/10 ( za samego burgera 8.5/10 ), Mężczyzny 6/10 ( przez coleslawa, słabe ice tea  i nieco przypalone frytki - za samego burgera 8/10 ).

Smacznego :)
K.

8 komentarzy:

  1. Cenne są te Twoje relacje, ostatnio miałam wielki problem gdzie tu się udać na burgera i powiem Ci, że czerpię z Twoich doświadczeń:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Burger i fryty wyglądają rewelacyjnie! Chyba się tam wybiorę :) Co do jedzenia plastikiem - popieram, zdecydowanie psuje to całą przyjemność jedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nietanio jak za bułę z mięchem :) Ale skoro mówisz, że warto, to zapewne się wybierzemy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No dobrze, że coś takiego się pojawia, bo przecież hamburger nie musi być niezdrowy, a z plastikiem masz rację, psuje mi urok i atmosferę jedzenia

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo polubiłam skrzydełka w tym lokalu. Frytki też mi tam bardzo smakują, mimo że zazwyczaj są rzeczywiście trochę za bardzo przyrumienione.

    Duży plus, że czuje się dbałość o klientów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba będzie przetestować :) Szczególnie, że uwielbiam ser mimolette :D Ze swojej strony polecam Ci lokal Barn Burger na ulicy Złotej 9 :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha, widzę że nawet tam byłaś już :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mega fajną rzeczą jest to, że w weekendy są otwarci do 4 - dzięki temu dla imprezowej gawiedzi (w tym mnie) jest jakaś gastro-alternatywa dla kebabów :) a burgery spoko

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :*