Przyznam się bez bicia, że nie lubię kotletów mielonych i innych odmian polskiego mielonego. Nie wiadomo czemu mój Mężczyzna lubi takie potrawy, ale wolę mu upiec coś takiego niż pozwalać na jedzenie kupnych, mielonych "wędlin", w których składzie jest wszystko. Dla mnie to taki stołówkowy obiad z dzieciństwa, ale czego się nie robi z miłości :)
Składniki:
pieczeń:- 1 kg udźca z indyka ( zmieliłam samodzielnie - nie kupuję gotowego mielonego ),
- 1 czerstwa bułka namoczona w mleku,
- 1 cebula,
- łyżeczka oleju/masła,
- 2 ząbki czosnku,
- przyprawy: sól, pieprz, kminek mielony, papryka ostra, sumak.
nadzienie:
- 2 ząbki czosnku,
- 1 cebula,
- 20 dkg pieczarek,
- łyżeczka oleju/masła,
- pęczek natki,
- 50 g sera gorgonzola,
- 2 łyżki bułki tartej,
- przyprawy: sól, pieprz, pul bieber.
- opcjonalnie boczek wędzony na wierzch,
- miękkie masło i bułka tarta do wysmarowania keksówki ( albo pominąć i wyłożyć folią ).
Wykonanie:
- Cebulę kroimy i podsmażamy.
- Mięso myjemy, kroimy i mielimy razem z bułką, cebulą i czosnkiem. Przyprawiamy.
- Pieczarki dokładnie oczyszczamy i smażymy z cebulą i czosnkiem. Dodajemy połamaną gorgonzolę i posiekaną natkę. Mielimy. Dodajemy bułkę tartą i przyprawy.
- Piekarnik nastawiamy na 180 stopni.
- Keksówkę smarujemy masłem i wysypujemy bułką tartą ( lub wykładamy folią aluminiową ). Wykładamy połowę mięsa, nadzienie i przykrywamy drugą połową mięsa. Wykładamy plasterkami boczku wędzonego.
- Pieczemy 1,5 godziny.
- Podajemy do obiadu lub na zimno jako wędlinę.
Smacznego :)
K.
A ja kocham mielone, być może dlatego, że robi je moja mama, a mama robi mielone-poezja-smaku :) A pieczeni rzymskiej nie jadam, bo mnie to jajko jakoś tak bleeee ;) Natomiast Twoją pieczeń zjadłabym całą!
OdpowiedzUsuńPyszna wersja! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpomysłowa:) mi ta fasolka na talerzu szczególnie przypadła do gustu:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł:-), no właśnie czego się nie robi z miłości:-)
OdpowiedzUsuńWyglada i z przepisu wnioskuje, ze pychta:)
OdpowiedzUsuńhttp://pecanbutter.blogspot.com/
bardzo lubimy pieczeń rzymską:) czasem daję jajo, czasem nie:) podoba mi się pomysł z tym boczkiem na wierzchu:D następnym razem tak zrobię:D
OdpowiedzUsuńJak ja nie znosiłam mieleńców to chyba tylko moja mama wie!! Afery w przedszkolnej stołówce były za każdym razem, gdy pulpet lub mielony się pojawiał. Dziś patrzę na nie przychylniej, choć mięso generalnie jadam rzadko. Twoja pieczeń wygląda bardzo pysznie, ja planuję rzymską niebawem :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję bo od jakiegoś czasu chodzi za mną coś na kształt klopsa czy pieczeni rzymskiej. Wywalę tylko natkę bo nie cierpię :P
OdpowiedzUsuń