Jak wygrać? Wystarczy napisać w komentarzach pod tym wpisem, lub na fb lub na maila dlaczego to właśnie Ty masz dostać ode mnie tę książkę :). Konkurs trwa do środy :)
Kilkanaście miesięcy temu przeczytałam "Moje życie we Francji" autorstwa Julii. Książka mnie urzekła - pełna anegdotek, fragmentów mojego ukochanego Paryża, opisów zmagania w kuchni. Jestem pełna podziwu dla Julii, że rzuciła wszystko i zdecydowała się na życie w nowym kraju, nauczyła się języka, zapisała do Cordon Bleu i została wyśmienitą kucharką. To musiała być i zapewne była fascynująca kobieta.
Niestety nie posiadam żadnej książki Julii nad czym ubolewam, dlatego jestem zachwycona Twoim postem. Bardzo chciałabym zasilić szeregi mojej kuchennej półeczki tą książką :)
Dlaczego ja bo nie umiem gotowac bo stawiam pierwsze kroki w kuchni bo przypalam jajko na jajecznice bo kocham meza uwielbiam mu robic romantyczne kolacje i piec z moim 5 letnim synkiem Bo chce napisac bloga bo chce gotowac jak Julia .... bo,,,,,,,,,,,,
Julia jest genialna, stad byłabym zaszczycona gdyby na mojej półce w kuchni pojawiła się taka inspiracja jaką jest książka. A może kiedyś dzięki naukom od Julii wystąpiłabym w Masterchef....:)
Dlaczego ja? Ponieważ cały czas poszukuję swojej kulinarnej Biblii. Chciałabym wreszcie ją odnaleźć, właśnie w tej książce. I byłyby na to duże szanse, bowiem Julia Child jest jednym z moich autorytetów w tej dziedzinie. Pozdrawiam, Imp.
Jeżeli oglądałaś "Julie i Julia" to rozumiesz dlaczego początkująca blogerka - prawniczka chciałby mieć książkę J. Child. Przepyszny film i cudowna M. Streep. Ja mam jeszcze jeden powód - nigdy w życiu nic nie wygrałam... Jeżeli to się zmieni za sprawą książki, zapraszam na kawę, to nie jest próba przekupstwa :) tylko spontaniczny pomysł inspirowany historią blogerki, która chciała zmienić swoje życie. Pozdrawiam!
Hmm.... bo podczas oglądania filmu Julie & Julia najpierw zrobiłam sobie kawę (stary sposób na chwilowe uspokojenie szalejących ślinianek), potem kanapkę, a na końcu zaczęłam się zastanawiać, czy nie byłoby dobrze kupić kawałek ładnej wołowiny (prawie nie jadam mięsa), szalotki, wino etc.
Na widok okładki tej książki też reaguję - za przeproszeniem - jak pies Pawłowa na lampkę ;).
Witaj! Dlaczego to właśnie ja powinnam dostać książkę? Po pierwsze, jestem grudniowym, świątecznym dzieckiem , które 26 grudnia skończy dwadzieścia lat. I byłoby mi niezwykle miło gdybyś uraczyła mnie takim cudownym świątecznym prezentem. Po drugie, od czasu gdy obejrzałam film "Julie i Julia" po raz pierwszy (właściwie pisząc ten komentarz zatrzymałam oglądanie tego filmu którego dialogi znam na pamięć) zakochałam się w gotowaniu i blogowaniu. I ta miłość trwa do teraz. Po trzecie, pięknie się do Ciebie uśmiecham :)
Książki to najwspanialsze prezenty pod słońcem, a Julia Child to klasyka. I nie wiem jakim cudem nie mam jej jeszcze w swojej biblioteczce...hmmm Wiesz, że możesz to zmienić?:)
Moja Luba uwielbia książki kucharskie, a ja lubię jej sprawiać przyjemność. I patrzeć jak z motylami z brzuchu oczekuje (przechodząc dziwnym trafem dość często koło okna) na listonoszkę (znaczy Panią Kasię, bo skoro listonoszka tyle razy do niej zagląda z tymi „fantastycznymi i jedynymi w swoim rodzaju” książkami, to już są w przyjaznej komitywie). A gdy dostanie już ją w swoje ręce, cieszy się jak dziecko i szczebiocze. Szczęśliwie hasa po kuchni niczym zające hasające po łące. I gotuje, albo jeszcze lepiej: piecze mi pyszności, którym oprzeć się nie mogę, a brzuszek niestety sukcesywnie rośnie. Ta książka pełna przepisów na francuskie specjały uszczęśliwiłaby ją, a przez to ja mógłbym rozszerzyć swoją kulinarną wiedzę – jedząc to co Luba ugotuje. Tak, oj tak… marzy mi się ta książka, miałbym z jej powodu wiele radości ;)
Skoro ona jest Julia. Ja mogę być jej Romeo. Inna Ona (inna niż Julia;)) i Ja tworzymy już niezłą parę: parę-buch. Kochamy sie w kuchni, nie ma co;) Z Julią też można byłoby spróbować;)
Czasem potrzeba kopniaka w tyłek, np. takiej książki by na nowo odkryć swoje kulinarne pasje. Właśnie dlatego powinna ta książka trafić do mnie, by intrygować moje marzenia:) Pozdrawiam ciepło:)
Kilkanaście miesięcy temu przeczytałam "Moje życie we Francji" autorstwa Julii. Książka mnie urzekła - pełna anegdotek, fragmentów mojego ukochanego Paryża, opisów zmagania w kuchni. Jestem pełna podziwu dla Julii, że rzuciła wszystko i zdecydowała się na życie w nowym kraju, nauczyła się języka, zapisała do Cordon Bleu i została wyśmienitą kucharką. To musiała być i zapewne była fascynująca kobieta.
OdpowiedzUsuńNiestety nie posiadam żadnej książki Julii nad czym ubolewam, dlatego jestem zachwycona Twoim postem. Bardzo chciałabym zasilić szeregi mojej kuchennej półeczki tą książką :)
Pozdrawiam!
Dlaczego ja bo nie umiem gotowac bo stawiam pierwsze kroki w kuchni bo przypalam jajko na jajecznice bo kocham meza uwielbiam mu robic romantyczne kolacje i piec z moim 5 letnim synkiem Bo chce napisac bloga bo chce gotowac jak Julia .... bo,,,,,,,,,,,,
OdpowiedzUsuńbeata
butika@02.pl
Julia jest genialna, stad byłabym zaszczycona gdyby na mojej półce w kuchni pojawiła się taka inspiracja jaką jest książka. A może kiedyś dzięki naukom od Julii wystąpiłabym w Masterchef....:)
OdpowiedzUsuńDlaczego ja? Ponieważ cały czas poszukuję swojej kulinarnej Biblii. Chciałabym wreszcie ją odnaleźć, właśnie w tej książce. I byłyby na to duże szanse, bowiem Julia Child jest jednym z moich autorytetów w tej dziedzinie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Imp.
Jeżeli oglądałaś "Julie i Julia" to rozumiesz dlaczego początkująca blogerka - prawniczka chciałby mieć książkę J. Child. Przepyszny film i cudowna M. Streep. Ja mam jeszcze jeden powód - nigdy w życiu nic nie wygrałam... Jeżeli to się zmieni za sprawą książki, zapraszam na kawę, to nie jest próba przekupstwa :) tylko spontaniczny pomysł inspirowany historią blogerki, która chciała zmienić swoje życie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHmm.... bo podczas oglądania filmu Julie & Julia najpierw zrobiłam sobie kawę (stary sposób na chwilowe uspokojenie szalejących ślinianek), potem kanapkę, a na końcu zaczęłam się zastanawiać, czy nie byłoby dobrze kupić kawałek ładnej wołowiny (prawie nie jadam mięsa), szalotki, wino etc.
OdpowiedzUsuńNa widok okładki tej książki też reaguję - za przeproszeniem - jak pies Pawłowa na lampkę ;).
Pozdrawiam
E.
Witaj!
OdpowiedzUsuńDlaczego to właśnie ja powinnam dostać książkę?
Po pierwsze, jestem grudniowym, świątecznym dzieckiem , które 26 grudnia skończy dwadzieścia lat. I byłoby mi niezwykle miło gdybyś uraczyła mnie takim cudownym świątecznym prezentem.
Po drugie, od czasu gdy obejrzałam film "Julie i Julia" po raz pierwszy (właściwie pisząc ten komentarz zatrzymałam oglądanie tego filmu którego dialogi znam na pamięć) zakochałam się w gotowaniu i blogowaniu. I ta miłość trwa do teraz.
Po trzecie, pięknie się do Ciebie uśmiecham :)
lena.gabrys@gmail.com
pozdrawiam
Magdalena :)
Zbliża się Boże Narodzenie i miło dostawać niespodzianki :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKsiążki to najwspanialsze prezenty pod słońcem, a Julia Child to klasyka. I nie wiem jakim cudem nie mam jej jeszcze w swojej biblioteczce...hmmm Wiesz, że możesz to zmienić?:)
OdpowiedzUsuńMoja Luba uwielbia książki kucharskie, a ja lubię jej sprawiać przyjemność. I patrzeć jak z motylami z brzuchu oczekuje (przechodząc dziwnym trafem dość często koło okna) na listonoszkę (znaczy Panią Kasię, bo skoro listonoszka tyle razy do niej zagląda z tymi „fantastycznymi i jedynymi w swoim rodzaju” książkami, to już są w przyjaznej komitywie).
OdpowiedzUsuńA gdy dostanie już ją w swoje ręce, cieszy się jak dziecko i szczebiocze.
Szczęśliwie hasa po kuchni niczym zające hasające po łące.
I gotuje, albo jeszcze lepiej: piecze mi pyszności, którym oprzeć się nie mogę, a brzuszek niestety sukcesywnie rośnie.
Ta książka pełna przepisów na francuskie specjały uszczęśliwiłaby ją, a przez to ja mógłbym rozszerzyć swoją kulinarną wiedzę – jedząc to co Luba ugotuje.
Tak, oj tak… marzy mi się ta książka, miałbym z jej powodu wiele radości ;)
Skoro ona jest Julia. Ja mogę być jej Romeo.
OdpowiedzUsuńInna Ona (inna niż Julia;)) i Ja tworzymy już niezłą parę: parę-buch. Kochamy sie w kuchni, nie ma co;) Z Julią też można byłoby spróbować;)
Czasem potrzeba kopniaka w tyłek, np. takiej książki by na nowo odkryć swoje kulinarne pasje.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego powinna ta książka trafić do mnie, by intrygować moje marzenia:)
Pozdrawiam ciepło:)
Cecylia
cecylia6@op.pl