poniedziałek, 17 grudnia 2012

Szybki konkurs :)


Do oddania mam książkę Julii Child :).

Jak wygrać? Wystarczy napisać w komentarzach pod tym wpisem, lub na fb lub na maila dlaczego to właśnie Ty masz dostać ode mnie tę książkę :). Konkurs trwa do środy :)

Pozdrawiam :)
K.

12 komentarzy:

  1. Kilkanaście miesięcy temu przeczytałam "Moje życie we Francji" autorstwa Julii. Książka mnie urzekła - pełna anegdotek, fragmentów mojego ukochanego Paryża, opisów zmagania w kuchni. Jestem pełna podziwu dla Julii, że rzuciła wszystko i zdecydowała się na życie w nowym kraju, nauczyła się języka, zapisała do Cordon Bleu i została wyśmienitą kucharką. To musiała być i zapewne była fascynująca kobieta.

    Niestety nie posiadam żadnej książki Julii nad czym ubolewam, dlatego jestem zachwycona Twoim postem. Bardzo chciałabym zasilić szeregi mojej kuchennej półeczki tą książką :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego ja bo nie umiem gotowac bo stawiam pierwsze kroki w kuchni bo przypalam jajko na jajecznice bo kocham meza uwielbiam mu robic romantyczne kolacje i piec z moim 5 letnim synkiem Bo chce napisac bloga bo chce gotowac jak Julia .... bo,,,,,,,,,,,,

    beata

    butika@02.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Julia jest genialna, stad byłabym zaszczycona gdyby na mojej półce w kuchni pojawiła się taka inspiracja jaką jest książka. A może kiedyś dzięki naukom od Julii wystąpiłabym w Masterchef....:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego ja? Ponieważ cały czas poszukuję swojej kulinarnej Biblii. Chciałabym wreszcie ją odnaleźć, właśnie w tej książce. I byłyby na to duże szanse, bowiem Julia Child jest jednym z moich autorytetów w tej dziedzinie.
    Pozdrawiam,
    Imp.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżeli oglądałaś "Julie i Julia" to rozumiesz dlaczego początkująca blogerka - prawniczka chciałby mieć książkę J. Child. Przepyszny film i cudowna M. Streep. Ja mam jeszcze jeden powód - nigdy w życiu nic nie wygrałam... Jeżeli to się zmieni za sprawą książki, zapraszam na kawę, to nie jest próba przekupstwa :) tylko spontaniczny pomysł inspirowany historią blogerki, która chciała zmienić swoje życie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm.... bo podczas oglądania filmu Julie & Julia najpierw zrobiłam sobie kawę (stary sposób na chwilowe uspokojenie szalejących ślinianek), potem kanapkę, a na końcu zaczęłam się zastanawiać, czy nie byłoby dobrze kupić kawałek ładnej wołowiny (prawie nie jadam mięsa), szalotki, wino etc.

    Na widok okładki tej książki też reaguję - za przeproszeniem - jak pies Pawłowa na lampkę ;).

    Pozdrawiam

    E.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj!
    Dlaczego to właśnie ja powinnam dostać książkę?
    Po pierwsze, jestem grudniowym, świątecznym dzieckiem , które 26 grudnia skończy dwadzieścia lat. I byłoby mi niezwykle miło gdybyś uraczyła mnie takim cudownym świątecznym prezentem.
    Po drugie, od czasu gdy obejrzałam film "Julie i Julia" po raz pierwszy (właściwie pisząc ten komentarz zatrzymałam oglądanie tego filmu którego dialogi znam na pamięć) zakochałam się w gotowaniu i blogowaniu. I ta miłość trwa do teraz.
    Po trzecie, pięknie się do Ciebie uśmiecham :)

    lena.gabrys@gmail.com
    pozdrawiam
    Magdalena :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zbliża się Boże Narodzenie i miło dostawać niespodzianki :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Książki to najwspanialsze prezenty pod słońcem, a Julia Child to klasyka. I nie wiem jakim cudem nie mam jej jeszcze w swojej biblioteczce...hmmm Wiesz, że możesz to zmienić?:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja Luba uwielbia książki kucharskie, a ja lubię jej sprawiać przyjemność. I patrzeć jak z motylami z brzuchu oczekuje (przechodząc dziwnym trafem dość często koło okna) na listonoszkę (znaczy Panią Kasię, bo skoro listonoszka tyle razy do niej zagląda z tymi „fantastycznymi i jedynymi w swoim rodzaju” książkami, to już są w przyjaznej komitywie).
    A gdy dostanie już ją w swoje ręce, cieszy się jak dziecko i szczebiocze.
    Szczęśliwie hasa po kuchni niczym zające hasające po łące.
    I gotuje, albo jeszcze lepiej: piecze mi pyszności, którym oprzeć się nie mogę, a brzuszek niestety sukcesywnie rośnie.
    Ta książka pełna przepisów na francuskie specjały uszczęśliwiłaby ją, a przez to ja mógłbym rozszerzyć swoją kulinarną wiedzę – jedząc to co Luba ugotuje.
    Tak, oj tak… marzy mi się ta książka, miałbym z jej powodu wiele radości ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Skoro ona jest Julia. Ja mogę być jej Romeo.
    Inna Ona (inna niż Julia;)) i Ja tworzymy już niezłą parę: parę-buch. Kochamy sie w kuchni, nie ma co;) Z Julią też można byłoby spróbować;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czasem potrzeba kopniaka w tyłek, np. takiej książki by na nowo odkryć swoje kulinarne pasje.
    Właśnie dlatego powinna ta książka trafić do mnie, by intrygować moje marzenia:)
    Pozdrawiam ciepło:)

    Cecylia
    cecylia6@op.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :*