czwartek, 8 listopada 2012

Rosół

Długo zastanawiałam się, czy pisać o rosole. Zdecydowałam, że jednak post powstanie.

Osobiście rosołu nie lubię i jadam tylko jak jestem chora - i to tylko ten, który sama przygotuję :).

Wiele prób rosołowych było nieudanych. Najczęściej był po prostu zbyt chudy. Doszłam już do perfekcji i jak tylko dopada nas choroba, lub jakaś grubsza impreza robię prawdziwy, tłusty rosołek.

Sekretem udanego rosołu jest bardzo długie wygotowanie mięsa na bardzo małym ogniu. Ja gotuję minimum 3-4 h. Bardzo ważna jest także duża ilość mięsa i warzyw oraz posolenie dopiero pod koniec gotowania.

Idzie zima, polecam wszystkim domowy rosołek! :)


Przygotowanie: ok. 3-4 h



Składniki:

- kawałek wołowiny z kością ok. 30 dkg,
- 3-4 ćwiartki z kurczaka,
- woda ( ma tylko przykrywać mięso - nie więcej ),
- parę listków laurowych,
- parę ziaren pieprzu i ziela angielskiego,
- 1 średnia żółta cebula,
- włoszczyzna ( 3 marchewki, 2 pietruszki, spory kawałek selera ),
- 1-2 łyżki soli,
- natka pietruszki do posypania.

Wykonanie:


  1. Mięso myjemy. Wkładamy do garnka i zalewamy lodowatą wodą.
  2. Garnek układamy na najmniejszym palniku na jak najmniejszym ogniu. 
  3. Gdy wywar zacznie się gotować ( cały czas trzymamy na małym ogniu ) usuwamy łyżką szlam powstały podczas gotowania mięsa.
  4. Następnie wkładamy do garnka cebulę w łupince ( da rosołowi ładny kolor ), ziele angielskie, pieprz i liście laurowe.
  5. Po godzinie dokładamy obrane warzywa i gotujemy jeszcze godzinkę.
  6. Po tym czasie wyjmujemy mięso i warzywa ( marchewkę zostawiamy ). Solimy, mieszamy i zdejmujemy z ognia.
  7. Przestudzone mięso obieramy ( posiadacze psów mają komu oddać resztki ;) ), część zostawiamy i podajemy potem do zupy. Z reszty można zrobić farsz do pierogów czy krokietów.
  8. Podajemy z makaronem i natką pietruszki.
Smacznego :)
K.






5 komentarzy:

  1. U mnie rosół był i wczoraj:) robię baaaardzo podobnie,i zgadzam sie trzeba duuużo warzyw i mięsa. Mięso najlepiej mieć dostęp do prawdziwych kur-jak mam to szczęście. No i sposób na szumowiny "sprzedali"mi moi kucharze-do gotującego się rosołu wlewasz szklankę zimnej wody-u mnie działa-zawsze!
    Miłego

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma to jak micha ulubionego, rozgrzewającego rosołku:) mmmm

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ladny rosolek :). A dlaczego nie dodawac postu o rosole? Na pewno znajda sie czytelnicy, ktorzy chcieliby a nie potrafia sami takiej zupy przygotowac. Nie widze w tym nic zlego :).
    Sama mam juz przygotowany post na temat rosolku :).

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :*